sobota, 17 marca 2012

Prolog

Prolog:)
 Wróciłam własnie ze szkoły. Gdy weszłam do domu rzuciłam plecak na krzesło i zobaczyłam karteczke leżącą na stole.
Wróce późno nie czekaj na mnie . Poszłam z Erikiem na kolacje . W lodówce masz spaghetti . Kocham Cię . Mama<3
Przewróciłam oczami. Nie tolerowałam za bardzo tego "Erika" . Tęskniłam za tatą. Co prawda  minęło 10 lat od jego śmerci ale nadal nie mogłam się do ońca pozbierać. Wyjęłam spaghetti z lodówki i wrzuciłam pospiesznie do garnka. Gdy bylo gotowe usiadłam do stołu i zjadłam. Cieszyłam się gdyż jutro był koniec roku szkolnego. Zmyłam po sobie i poszłam na góre. Rzuciłam się na łóżko zamykając oczy gdzy nagle dostałam SMS-a od Martyny:
*Hej skarbie;* mogę do Ciebie wpaść?
Odpisałam jej szybko:
*Jasne pewnie. przecież wiesz że jesteś u mnie mile widziana.Zresztą i tak znowu mama poszła z tym Erikiem.. ;c
Ona na to:
Ok już lece do ciebie i nie martw sie twoja mam chce sobie ułożyć od nowa życie nie może przecież żyć w ciągłej żałobie..
Westchnęłam i położyłam telefon na szafce obok łóżka. Położyłam głowe w poduszkę i spojrzałam na zdjęcie taty stojące na szafce. Popłynęła mi jedna łza ale szybko ją wytarłam i powiedziałam do siebie:
-Nie łam sie musisz być silna. Tata nie chciałby żebyś płakała. Zawsze kochał jak sie uśmiechałaś.
Po czym się uśmiechnęłam
Moje rozmyślania przerwała seria przeciągłych dzwonków . Domyśliłam się że to ta wariatka Martyna.
Zbiegłam szybko po schodach. Otworzyłam drzwi i nagle moja kochana przyjaciółka rzuciła sie na mnie przytulając.( ona tak zawsze robiła, nie pomyślcie że jest jakaś chora czy coś po prostu my sie kochamy jak siostry ).
-Ej starczy bo mnie udusisz - powiedziałam śmiejąc się.
-O.. nie nie tego bym nie chciała-powiedziała ze śmiechem.
Zaczęłyśmy się śmiać. Trwało to dobre 10 minut haha.

Weszłyśmy do salonu. Włączyłam telewizor.
-Może jakiś film co?-zaproponowałam
-Jasne z chęcią.Najlepiej horror!- moja przyjaciółka odkrzyknęła tak że mało nie ogłuchłam.
Zaczełam się śmiać.Wiedziałam że będzie chciała włączyć horror, ponieważ uwielbiała je. Potem zawsze mnie nimi straszyła. 
 Poszłam zrobić do kuchni pop-corn a ona w tym czasie włączała film.
Tak minął nam cały wieczór.
*NASTĘPNY DZIEŃ*
Wstałyśmy o 8.00 bo o 9.00 miałyśmy zakończenie roku w szkole. Wyszykowałyśmy się w miarę szybko.
Ja ubrałam się w czarne rurki i białą zwiewną bluzkę , natomiast moja przyjaciółka założyła wcześniej przygotowana sukienkę przed kolana. U góry była dopasowana a od pasa spadała w zwiewne fale.

 Biegiem poszłyśmy do szkoły. Wszyscy byli odświętnie ubrani w eleganckie stroje. Niektórzy wyglądali komicznie. Przez cała ceremonie chciało mi się śmiać .
Wreszcie nadeszła kolej na mnie.
- Aleksandra Fox.
Podeszłam do dyrektorki, która wręczała dyplomy. Nie byłam prymuską ale w tym roku bardzo sie postarałam.
-Gratulacje. Zdobyłaś bardzo dobre wyniki w tym roku szkolnym.
Po czym podała mi reke w geście gratulacji. Skiknęłam tylko  lekko i wróciłam na miejsce z uśmiechem na twarzy.
Nadeszła kolej mojej przyjaciółki.Była ona osoba , której nauka nie sprawiała problemu.Więc byłam pewna jej świadectwa.
-Martyna Kosowska.
Podbiegła do dyrektorki płynnym ruchem.
-Gratulacje . Jak co roku otrzymała pani doskonałe wyniki w szkole.
Koleżanka zrobiła lekki ukłon głowa i wróciła na miejsce.

Po wszystkim wróciłyśmy każda do swoich domów.
Już z kilku metrów widziałam mamę stojącą z niecierpliwością na ganku.Po chwili zaczęła mi machać.
Gdy do niej doszłam powiedziała z nadzieją w głosie:
-I jak poszło?
-Dobrze.... a nawet bardzo dobrze.-powiedziałam podając jej świadectwo.
Patrzyła na nie z wyraźnie miłym zaskoczeniem.
Po chwili mnie uściskała.
- Mam dla ciebie niespodziankę..-powiedziała z radością w głosie.
-Jaką? - spytałam z zastanawiającą mina gdyż nie przepadałam za niespodziankami.
Mama zaprowadziła mnie do dużego pokoju.
-Jedziesz z Martyna do Londynu!- krzyknęła podając mi dwa bilety na samolot.
Nie wiedziałam co mam zrobić. byłam taka zadowolona, że rzuciłam się jej na szyję.

Weszłam do pokoju i usłyszałam dźwięk telefonu.
Odebrałam szybko z  podekscytowaniem.
-Halo?!
-Cześć! Już wiesz?!- krzyknęła moja przyjaciółka w telefon .
- Że jedziemy do Londynu?! Tak wiem!
-Aaaa!- zaczęła krzyczeć moja koleżanka z radości.
- Jedziemy do Londynu!aaaa!- krzyknęłam.
---------------
Taki tam początek. musiałam jakoś zacząć. Mam nadzieje że się podoba.Przepraszam za ewentualne błędy ale pisze szybko i dopiero potem patrze błędy i moge coś pominąć.
Powiem wam że potem akcja się rozkręci ;p
Alex

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz